Niezwykłymi ambasadorami Słupska okazali się słupscy seniorzy, którzy ostatnich dniach października zostali zaproszeni przez zarząd jednego z największych w Europie Uniwersytetów Trzeciego Wieku do Frankfurtu nad Menem. Słupszczanie zostali przyjęci przez władze miasta z honorami należnymi głowom państw i oficjalnym delegacjom państwowym. Na zabytkowym ratuszu zawisła polska flaga, która jest bardzo podobna do biało - czerwonej flagi Frankfurtu. Dwie biało-czerwone flagi robiły na przechodniach ogromne wrażenie. Przedstawicieli Uniwersytetów Trzeciego Wieku słupskiego i frankfurckiego dr Renate Sterzel oraz konsul Klaus Sturmfels podjęli w Sali Cesarskiej, która jest miejscem wyjątkowym dla Niemców. Przez wieki odbywały się tutaj wybory władców. Sala ta pamięta najważniejsze wydarzenia z życia miasta i najznamienitszych jego gości. Wielu frankfurtczan podkreślało, że przestąpienie progu tej sali jest dla nich ogromnym zaszczytem. Tak wielką rolę do wizyty Słupskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przywiązywały władze ponad 700 tysięcznego Frankfurtu.

Jak to możliwe? Tajemnicą sukcesu jest trwająca od 2004 r. współpraca między małym - liczącym 200 członków słupskim UTW a ogromnym, ponad 3,5 tysięcznym UTW we Frankfurcie działającym przy uniwersytecie im. Goethego. Rozwój tej współpracy dawno przekroczył sztywne ramy oficjalnych kontaktów, ale początki wcale nie były łatwe.
Postanowiliśmy się uczyć od najlepszych - opowiada Urszula Wyrwa przewodnicząca SUTW.- Wspólnie z Nelly Czupajło zaczęłyśmy pisać listy do Prezesa U3L we Frankfurcie - prof. Güntera Böhme. Profesor był bardzo sceptycznie nastawiony do pomysłu współpracy. Jak się później okazało , wyobrażał sobie niezliczone ilości problemów, z jakimi trzeba by się zmierzyć, podejmując polsko - niemiecką wymianę. Nie dowierzał, że może się nam udać.Sam profesor Böhme przyznał publicznie, że bał się tej współpracy: - Miałem opory, ale szybko zrozumiałem, że ta współpraca może być dla nas nową szansą, nowym impulsem do działania , do rozwoju nowych form kształcenia.
Dziś profesor podkreśla, że związek ze Słupskiem jest wielkim sukcesem frankfurckiego U3L.
Dzięki urodzonej w 1939 r. w Słupsku Julianne Schwachhöfer wszystkie problemy okazały się możliwe do pokonania. Wielki zapał i determinacja byłej słupszczanki doprowadziły do tego, że możliwa stała się wizyta 50 osobowej ekipy U3L w Słupsku w 2009 r. i rewizyta słupszczan we Franfurcie. Julianne jest dobrym duchem polsko - niemieckich kontaktów, a słupszczanie traktują ją serdecznie, jak członka rodziny. Obok Isabel Sellheim, Julianne Schwachhöfer jest drugą mieszkanką Frankfurtu, która chce zrobić coś dobrego dla mieszkańców miasta, w którym się urodziła. Powiedziała, że dzięki rówieśnikom z SUTW na nowo odkryła Słupsk i bardzo do niego tęskni. Za Słupskiem i słupszczanami tęskni także prof. Christian Winter - wielki przyjaciel miasta i rzecznik wzajemnej współpracy. Profesor wielokrotnie przyjeżdżał do Słupska z wykładami. W jednym z listów do przewodniczącej SUTW - Urszuli Wyrwy w 2007 r. napisał:": ...praca wprawdzie znowu się zaczęła, ale w mojej pamięci, uczuciach i wspomnieniach jestem wciąż z Wami. Zdarza mi się nawet śnić o tych ludziach a więc i o Was, o widokach, wydmach, waszych okolicach, wsiach. To wszystko było dla mnie nowe, a zarazem stało się bliskie. Widocznie ta wizyta i spotkania z Wami wprawiły mnie w bardzo emocjonalny stan, sprawiły, że pełen jestem sympatii dla Was i dla Polski- Waszego kraju i ludzi"
Frankfurtczanie z ciekawością czekali na przyjazd słupskiej ekipy. Program zakładał prezentację wystawy fotograficznej "Śladami książąt pomorskich" przygotowanej przez członków SUTW, którzy bardzo często po raz pierwszy mieli w dłoniach cyfrowy aparat fotograficzny. W jednej z sal wykładowych uniwersytetu im Goethego, który według QS World University Ranking zajmuje 195 miejsce na świecie, odbyło się wielkie polsko - niemieckie spotkanie seniorów. Zanim na ciasnym podium pojawił się teatr SUTW, chór prowadzony przez Jolantę Otwinowską, zaśpiewał dla licznie zgromadzonej publiczności piosenki polskie, kaszubskie i niemieckie. Nikt nie spodziewał się, że spektakl teatralny "Moje dni" osnuty na wspomnieniach słupskich powojennych osadników stanie się swoistym misterium ludzkiego porozumienia. Scenariusz stworzony przez prof. Daniela Kalinowskiego i przez niego wyreżyserowany, pokazuje zbiorowe wydarzenia małej społeczności, powojenny exodus, rodzenie się nowego życia na obcej ziemi. Ponieważ słupszczanie opowiadali o własnym życiu, spektakl był przejmujący, a wielu widzów wycierało łzy.
Dyskusja, jaka wywiązała się po słupskich prezentacjach była bardzo gorąca. Niemcy przeżyli szok. Pytali, kto z obecnych na sali Polaków nie mógł wrócić po wojnie do własnego domu. Słupszczanie opowiadali o swoich wojennych przeżyciach, powojennej tułaczce, osiedlaniu na nieznanym Pomorzu. Dla mnie było to coś wyjątkowego - o bardzo trudnych sprawach z przeszłości rozmawiano bardzo szczerze i otwarcie, co więcej była to niepowtarzalna rozmowa autentycznych świadków historii. Prof. Christian Winter podsumowując dyskusję powiedział, że po raz pierwszy podjęto na uniwersytecie frankfurckim taką, trudną rozmowę z Polakami: - to, że Polaków wypędzono z ich domów było dla nas zupełnie abstrakcyjną sprawą. Przedstawiony przez was spektakl pozwolił nam zrozumieć wasze, tragiczne losy. Jest to dla nas zupełnie nowe doświadczenie.
Julianne Schwachhöfer powiesiła na ścianie wielką mapę prosząc uczestników spotkania, by nakleili na niej miejsce urodzenia. Kiedy ponad dwieście osób przykleiło na mapie kółeczka, można było zobaczyć jak wielka była skala powojennego exodusu Polaków i Niemców. Za możliwość przeżycia tak niezwykłego i ważnego spotkania należą się podziękowania Fundacji Współpracy Polsko- Niemieckiej, Wydziałowi Zdrowia UM w Słupsku i zarządowi frankfurckiego U3L. Ich finansowe wsparcie pozwoliło na pobyt słupszczan w jednym z najdroższych miast niemieckich.
Gospodarze przygotowali także ciekawy program turystyczny, zwiedzanie Frankfurtu i pięknych zakątków Nadrenii. Towarzyszyli im koledzy z U3L: Karin i Manfred Böhm, Gudrun Blanckertz, Werner Kaup, Charlotte Herwegh. Żegnając gości ze Słupska prof. Christian Winter powiedział: - Jesteście dla nas ważni i ważne jest to, co wywieziecie od nas do swoich domów. Ja naocznie się przekonałem, co może zdziałać kilka kobiet, dzięki którym od pięciu lat się spotykamy. Czułem się wśród was tak wspaniale i serdecznie, bo wy w jakiś niepojęty dla mnie sposób budzicie we mnie tęsknotę za domem. Będę za wami tęsknił i za waszym, pięknym miastem.


Jolanta Nitkowska - Węglarz
Październik 2010